Katecheza 8 czerwca 2025. Dlaczego możemy ofiarowywać odpusty za zmarłych?
Katecheza 8 czerwca 2025.
Dlaczego możemy ofiarowywać odpusty za zmarłych?
W Kodeksie Prawa Kanonicznego czytamy, że „odpusty, zarówno cząstkowe, jak i zupełne, każdy wierny może zyskiwać dla siebie samego albo ofiarowywać za zmarłych na sposób wstawiennictwa” (KPK § 994). Naturalnie rodzi się pytanie: jak to możliwe, że my żyjący na ziemi możemy ofiarować odpusty za zmarłych? Zanim to to wyjaśnimy musimy najpierw odwołać się do nauczania Kościoła na temat czyśćca. Dogmat o istnieniu czyśćca Kościół ogłosił na Soborze w Lyonie w 1274 r. a potwierdził i wyjaśnił w osobnym dekrecie na Soborze Trydenckim (1545-1563). Nauka o czyśćcu opiera się na przesłankach zawartych w Piśmie św. oraz na tradycji kościelnej, sięgającej II wieku. Dogmat podkreśla dwie prawdy: istnienie czyśćca jako pośmiertnej, oczyszczającej kary za grzechy oraz możliwość i potrzebę modlitwy i ofiary w intencji dusz czyśćcowych.
Czyściec to „przedsionek Nieba”. Zmarli, którzy przez niego przechodzą, mają już pewność zabawienia. Są jednak tymczasowo rozłączeni z Bogiem i szukają możliwości oczyszczenia, gdyż sami rozpoznają, że nie są jeszcze gotowi, by w pełni się z Nim zjednoczyć. Sakrament pokuty nawiązuje zerwaną przez grzech więź człowieka z Bogiem. Nie usuwa jednak skutków zła, które powstały w świecie, we wspólnocie i w samym grzeszniku. To zło można próbować naprawić za życia poprzez zadośćuczynienie, pokutę, podejmowanie cierpienia. A po śmierci – w czyśćcu.
W tym procesie oczyszczania nie jesteśmy sami. Otaczają nas inni ludzie, którzy mogą nas wspierać i pomagać, również po śmierci. Bardzo dobrze wyjaśnia tę prawdę papież Benedykt XVI w encyklice Spe salvi. Ojciec święty mówi: „W ciągu wszystkich wieków chrześcijaństwo żywiło fundamentalne przekonanie, że miłość może dotrzeć aż na tamten świat, że jest możliwe wzajemne obdarowanie, w którym jesteśmy połączeni więzami uczucia poza granice śmierci. To przekonanie również dziś pozostaje pocieszającym doświadczeniem. Któż nie pragnąłby, aby do jego bliskich, którzy odeszli na tamten świat, dotarł znak dobroci, wdzięczności czy też prośba o przebaczenie? Można też zapytać: jeżeli « czyściec » oznacza po prostu oczyszczenie przez ogień w spotkaniu z Panem, Sędzią i Zbawcą, jak może wpłynąć na to osoba trzecia, choćby była szczególnie bliska? Kiedy zadajemy podobne pytanie, musimy sobie uświadomić, że żaden człowiek nie jest monadą zamkniętą w sobie samej. Istnieje głęboka komunia między naszymi istnieniami, poprzez wielorakie współzależności są ze sobą powiązane. Nikt nie żyje sam. Nikt nie grzeszy sam. Nikt nie będzie zbawiony sam. Nieustannie w moje życie wkracza życie innych: w to, co myślę, mówię, robię, działam. I na odwrót, moje życie wkracza w życie innych: w złym, jak i w dobrym. Tak więc moje wstawiennictwo za drugim nie jest dla niego czymś obcym, zewnętrznym, również po śmierci. W splocie istnień moje podziękowanie, moja modlitwa za niego mogą stać się niewielkim etapem jego oczyszczenia” (Spe salvi 48).
Jednym z głównych filarów nauki o odpustach jest wiara w duchowy skarbiec Kościoła, który tworzą przede wszystkim zasługi Chrystusa, ale także wszystkich świętych. Jak nauczał Joseph Ratzinger, „istnieją ludzie, którzy pozostawiają po sobie – można powiedzieć – nadmiar miłości, nadmiar przecierpianego bólu, nadmiar pogody ducha i prawdy, który zdobywa drugich i jest ich siłą napędową”. Kościół „gromadzi” łaski. Jest w pewnym sensie „magazynem dobrej, Bożej energii”. Możemy z niej czerpać – pomagając sobie i innym, również tym, którzy są w czyśćcu.